Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:43, 09 Lut 2009 Temat postu: "Sen" by Dorei |
|
|
"Sen"
Otworzyła oczy i podniosła się gwałtownie. Podkuliła nogi, wzrok zawieszając na niewielkiej komodzie stojącej przy przeciwległej ścianie. Kontury mebla oświetlone były mdłym światłem księżyca, które wkradało się do pokoju dzięki niezasłoniętym firankom. Zacieśniła uścisk wokół łydek i oparła czoło o kolana. Z trudem łapała oddech, kiedy przed oczami migały jej obrazy ze snu. Zamknęła oczy, choć i tak widziała tylko czerń. Conocne koszmary wykańczały ją coraz bardziej. Pamiętała jeszcze, jak miesiąc temu uwielbiała odwiedzającego ją w snach Edwarda: był czuły i delikatny, rozmawiał z nią lub po prostu trzymał ją za rękę. Był obok i zawsze uśmiechał się delikatnie. Ale pewnego dnia coś się zmieniło. Pewnego dnia zamiast idyllicznej sytuacji pojawił się koszmar, który towarzyszy jej od tej pory aż do dziś. Znała go już niemalże na pamięć. Była noc, a przynajmniej tak jej się wydawało: ciemne konary drzew nie przepuszczały nawet najmniejszej stróżki światła, co znacznie utrudniało jej bieg. Co chwilę się potykała, raz na jakiś czas upadając i okaleczając sobie kolana bądź dłonie, jednak to nie mogło jej zatrzymać. I choć nie widziała celu, coraz szybciej posuwała się naprzód. Podświadomie wiedziała, że musi biec. Że za ścianą mrocznego lasu jest coś, co czeka właśnie na nią i niemalże czuła jak ją przyciąga. Było to dziwne uczucie, biec nie wiadomo dokąd i nie wiadomo dlaczego, jednocześnie czując, że to właśnie jest właściwe.
Kiedy pierwszy raz przyśnił jej się maraton przez las, nie dotarła nigdzie. Obudziła się wpół drogi. Z upływem czasu była coraz bliżej celu. Parę razy się zgubiła, jednak zawsze później wracała na właściwy szlak. Zawsze w końcu odnajdywała właściwą drogę i podążała nią. Nie potrafiła wytłumaczyć skąd wiedziała, że to właśnie ta droga jest tą, którą powinna podążać, jednak jak to w snach bywa, czuła to. Wszystkie części jej ciała, wszystkie narządy... wszystko wręcz ciągnęło ją do tamtego miejsca. Serce podpowiadało jej i motywowało do drogi, choć była coraz bardziej zmęczona. A dzisiaj udało jej się wreszcie znaleźć to, czego ciągle szukała.
Serce zabiło jej mocniej, kiedy zobaczyła bladą sylwetkę Edwarda. Stał do niej bokiem, nieruchomo niczym posąg i najwyraźniej czegoś nasłuchiwał. Zdziwiła się, że nie odwrócił się kiedy tylko usłyszał jej kroki, a zaraz później poczuła dziwny uścisk w żołądku. Przypomniała sobie wszystkie jego słowa, które zaraz przed wyjazdem wypowiedział. Nadzieja, która zawitała w jej sercu, zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Był tu, obok, niemalże na wyciągnięcie ręki, ale... nie był dla niej. I nic nie mogła na to poradzić. Już nigdy nie miała być szczęśliwa w jego ramionach...
W momencie, w którym jej serce znów rozpadło się na drobne kawałki, Edward odwrócił się w jej stronę. Wstrzymała oddech i wyczekiwała jego reakcji, jednak wampir pozostawał nadal dziwnie spokojny. Dopiero po sekundzie napiął mięśnie. Czarne jak węgiel oczy błysnęły niebezpiecznie, przez co przeszył ją dreszcz. Wiedziała, że nie ma się czego bać, a jeśli nawet Edward miałby ją zaatakować, było jej to teraz obojętne. Mogłaby umrzeć i nie zrobiłoby jej to żadnej różnicy: od dawna i tak nie czuła już, że żyje. Było jednak coś, co zadawało jej większy ból. Wściekłość i wrogość, które wręcz biły z jego sylwetki sprawiały, że czuła jakby ktoś krajał ją tępym nożem. Za co ją tak nienawidził? Nie kochał, to mogła jeszcze zrozumieć. Ale nienawiść?
Przyszło jej do głowy, że powinna teraz odwrócić się i odejść, jednak nogi odmówiły posłuszeństwa. Bo choć okazywał jej jedynie negatywne uczucia, choć tylko zadawał jej ból, to nie mogła zmusić się do oderwania od niego wzroku. Mechanicznie zrobiła krok w przód, ledwie świadoma swojego postępowania, jednak Edward nawet nie drgnął. Spojrzenie nadal miał utkwione w tym samym punkcie, co trochę ją zdziwiło. Spojrzała przez ramię i nagle zrozumiała. Nie patrzył na nią. Nie wprost... zupełnie tak, jakby patrzył w miejsce gdzie stała, ale w ogóle jej nie widział. Jakby wcale jej tam nie było. I dopiero kiedy zobaczyła za sobą drugiego wampira, uświadomiła sobie swoją pomyłkę. Nie rozpoznała go: była pewna, że nigdy wcześniej go nie widziała, jednak nie miała wątpliwości, że nie jest przyjaźnie nastawiony. Czerwone oczy błyszczały w ciemności i odcinały się od niej zupełnie jak jego blada cera i śnieżnobiałe, obnażone kły. Zanim zdążyła się zorientować, wampir skoczył w jej stronę. Nie odskoczyła: wiedziała, że nie ma to najmniejszego sensu. Wampirze tempo było dużo szybsze niż ludzkie i choćby nie wiem jak się starała, nic nie mogła zrobić. Ale nagle stało się coś, czego nie przypuszczała. Nieznany wampir nie rzucił się na nią, a na Edwarda...
Wtedy właśnie się obudziła. Nie widziała walki, ale była pewna, że ta się odbędzie. I bała się, choć był to tylko głupi sen. Wiedziała, że podsuwane przez jej świadomość obrazy nijak mają się do rzeczywistości, jednak nie potrafiła tak po prostu ich zignorować. Być może dlatego, że były wyraźne i rzeczywiste, a być może dlatego, że pokrywały się z jej lękami. Nie miała podstaw, by przypuszczać, że cokolwiek stanie się Edwardowi, jednak sama niewiedza doprowadzała ją do szału. Bo może i obiecała sobie, że wyjdzie z dołka i zacznie normalnie funkcjonować, ale w przełożeniu na praktykę nie było to już takie łatwe. Za każdym razem kiedy tylko go wspominała; każdej nocy kiedy odwiedzał ją w snach, na nowo stawała się tą bezbronną dziewczyną, która bez miłości rozpada się na setki kawałków niczym stłuczone lustro. I choć bardzo chciała, choćby dla Charliego, który tak się o nią martwił, nie potrafiła już składać tych kawałków w jednolitą całość. Nie potrafiła już być silna...
Poczuła, jak po policzkach toczą się pierwsze łzy. Nie otarła ich, a pozwoliła, by swobodnie spływały po twarzy. Była już do nich przyzwyczajona: płakała tak często, że stało się to niemal codziennością. Nieodłączną częścią dnia, której prawie nigdy nie pomijała. W gruncie rzeczy, pomagały jej. Na chwilę oczyszczały z całego żalu i tęsknoty, a przy okazji wykańczały organizm, dzięki czemu mogła w miarę spokojnie przespać resztę nocy.
Podniosła głowę i oparła brodę na złączonych kolanach, a później powoli uchyliła powieki. Był tam: stał oparty nonszalancko o ścianę i uśmiechał się delikatnie, jakby pocieszająco. I choć wiedziała, że jest to tylko kolejna mara, nie chciała odrywać od niej wzroku. Dopiero kiedy mrugnęła, wampir zniknął. Westchnęła ciężko i opadła na łóżko, zwijając się jednocześnie w ciasny kłębek. Wiedziała, że zobaczy go jeszcze nie raz, choć nigdy nie będzie on prawdziwym Edwardem. Wiedziała, że nie zniknie z jej głowy, bo wiedziała, że nie potrafi przestać go kochać. I nie ważne ile minie czasu, nie ważne co się zmieni, jej uczucie będzie trwać wiecznie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Freya
Moderator
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:49, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
kawał bardzo dobrej prozy! Pani Meyer może się bać konkurencji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 23:51, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ślicznie ;*
Jestem pod wrażeniem ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
bella_vamp
Wampir Wegetarianin
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1427
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Wto 0:01, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
hmm... no cóż
nie będę się tu produkować i wymyślać kolejnych synonimów słowa "piękne" xd
w każdym bądź razie podoba mi się styl jakim to napisałaś
czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 0:06, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo za opinie. ;*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 16:37, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawe.Zazdroszcze talentu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Josette
Cullen
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opole.
|
Wysłany: Wto 17:12, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
nie będę wypisywać wszelkich cudownych synonimów, na nic one się zdadzą.
naprawdę ładnie napisane, brak fragmentów w pierwszej osobie.
zgadzam się, pani Meyer powinna się ciebie bać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 23:48, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Josette napisał: | (...)brak fragmentów w pierwszej osobie(...) |
Znaczy... to dobrze, czy źle? ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Josette
Cullen
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opole.
|
Wysłany: Śro 0:17, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
to bardzo dobrze! bo zawsze w imieniu belli piszą ludzie, a ty jako narrator napisalaś^^
kurcze, ty to masz talenta, kompleksów kolejnych dostanę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:21, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cóż, ja w sumie z zasady piszę w trzeciej osobie. ^^ Znaczy... teraz to już i tak, i tak. Ale swojego czasu pisałam tylko w trzeciej. xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Silene Nessie Cullen-Hale
Cullen
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 5873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 17:51, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ja także nie będę sie produkować wymyślajac synonimy. Powiem tylko, że pani Meyer chyba ma konkurencje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 19:52, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dziewczyno! Ty to masz talent! ;]
A tak nawiasem to widzę, że udało Ci się wgrać av.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 19:55, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Bratu się udało. Ale wszystko zostaje w rodzinie. xD
A z tym talentem, to ciut przesadzacie, drogie panie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
videogirl
Administrator
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3city
|
Wysłany: Pią 0:19, 13 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Hm, pierwszy fanfic na tym forum przez który popłynęła mi łza. Brawo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 18:38, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
videogirl napisał: | Hm, pierwszy fanfic na tym forum przez który popłynęła mi łza. Brawo. |
łoł. serio? no to... nie wiem co powiedzieć?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Josette
Cullen
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opole.
|
Wysłany: Sob 21:49, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
mnie także łza pociekła, gdy przeczytałam to po raz drugi.
za pierwszym razem byłam w szoku... nie potrafiłam wydusić słowa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 18:39, 15 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
niesamowite. wiesz jak piękne jest to co piszesz? dawno się tak nie urzekłam. no jest jeden wyjątek. jednak twoja historia ma swój urok. jest poruszająca. te myśli belli. wspaniałe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Josette
Cullen
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opole.
|
Wysłany: Nie 22:32, 15 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
zgadzam się z rosmaneczką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 14:19, 16 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komplementy. Nie spodziewałam się, że tak bardzo przypadnie Wam do gustu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|